Koncept “jednego leku” (ang. “One medicine”) ukuty został przez Calvina Schwabe w XX wieku. Zakłada on, że skoro człowiek jest w stanie wyleczyć schorzenie u jednego, konkretnego gatunku, to wiedza pozyskana z badań powinna zostać wykorzystana również do pomocy innym gatunkom. Na tej podstawie medycyna ludzka oraz weterynaryjna mają czerpać wiedzę od siebie nawzajem oraz wspierać się we wzajemnym rozwoju.

W XX wieku obie dziedziny zajmowały się specjalizacją we własnym zakresie, a wykorzystywanie powiązań między nimi było wielką rzadkością. Dopiero w 1976 roku podejście to zostało poddane gruntownemu przemyśleniu przez Schwabe’a, który uwzględnił w swoich rozważaniach interakcje oraz podobieństwa u ludzi i zwierząt w tematyce zdrowia, odżywiania czy środowiska życia. Zarówno medycyna weterynaryjna, jak i ludzka, dzielą wspólne podstawy w zakresie anatomii, fizjologii, patologii oraz patogenezy. Poprzeć tę tezę można przykładowo chorobą zapalną jelit, występującą tak u ludzi, jak i u psów. Psy z IBD (ang. Inflammatory Bowel Disease – choroba zapalna jelit) wykazują podobne objawy kliniczne, ramy czasowe progresji choroby, a w patogenezie schorzenia udział biorą te same komórki, geny zapalne i szlaki molekularne co u ludzi. Dzięki temu odkryciu, badania kliniczne prowadzone na psach z chorobą zapalną jelit odgrywają szczególnie dużą rolę w badaniach bezpieczeństwa oraz skuteczności nowych leków, które w przyszłości przeznaczone być mają dla ludzi. Podobna sytuacja dotyczy badań nad zastoinową niewydolnością serca czy nowotworami. Obecnie w znaczącej przewadze pozostaje model badań translacyjnych, w których farmakokinetyka oraz farmakodynamika leków są w pierwszej kolejności oceniane na modelach zwierzęcych, a dopiero w następnej kolejności u ludzi (więcej o badaniach translacyjnych pisaliśmy wcześniej: LINK). Trudności w udowodnieniu skuteczności nowych leków w badaniach fazy drugiej, które uniemożliwiają cząsteczkom przejście do dalszego etapu rozwoju, podkreślają potrzebę istnienia alternatywnego podejścia na wczesnych etapach badań i rozwoju. Takim podejściem może być odwrócony model translacyjny, który daje możliwość zharmonizowania wiedzy uzyskanej od ludzi i zwierząt cierpiących na analogiczne schorzenia oraz wykorzystania jej do tworzenia ulepszonych terapii dla pacjentów ludzkich i weterynaryjnych.

Dzisiejszy świat ulega ciągłym, bardzo dynamicznym i złożonym zmianom, które odciskają swoje piętno nie tylko na ludziach, ale na całym środowisku oraz gatunkach w nim bytujących. Znakomita większość problemów pojawia się w związku z szybkim wzrostem populacji ludzi i tak samo szybką urbanizacją, intensyfikacją produkcji żywca i ruchu drogowego oraz globalizacją handlu. Wszystkie te czynniki oddziałują na ludzi, zwierzęta towarzyszące i hodowlane na zasadzie nierozłącznych powiązań. Czy w takiej sytuacji nie byłoby najlogiczniejszym zastosowanie zunifikowanego podejścia nie tylko w zakresie zdrowia ludzi i zwierząt, ale także w kontekście socjologicznym oraz środowiskowym? W tym miejscu bardziej kliniczny koncept “jednego leku” przeradza się w holistyczne pojęcie “jednego zdrowia” (ang. “One health”), gdzie zrównoważony rozwój zależy od zdrowia i dobrobytu ludzi, zwierząt oraz ekosystemu, w którym koegzystują. “Jedno zdrowie” polega na międzydyscyplinarnym podejściu do oceny, leczenia oraz zapobiegania chorobom u ludzi i zwierząt, a jedną z jego najistotniejszych komponent jest właśnie medycyna porównawcza, która pozwala na użycie spontanicznych modeli zwierzęcych, z naturalnie występującymi schorzeniami, w badaniach i rozwoju leków. Zwierzęta domowe dzielą z ludźmi również szereg środowiskowych czynników ryzyka, co znacznie ułatwia w takiej sytuacji opracowywanie grup kontrolnych.

Wykorzystanie odwróconej farmakologii translacyjnej to bardzo obiecujący sposób na wybór cząsteczek najlepiej rokujących pod kątem efektywności oraz bezpieczeństwa w użyciu u ludzi. Z drugiej strony, w myśl idei “jednego leku”, informacje o farmakokinetyce i farmakodynamice leków badanych u ludzi, mogą okazać się bardzo korzystne dla rozwoju medycyny weterynaryjnej. Sukces tego podejścia oparty jest na wymianie informacji oraz doświadczeń pomiędzy specjalistami obu dziedzin, z uwzględnieniem naukowców zajmujących się badaniami translacyjnymi. Takie podejście wdrażane jest obecnie w prężnie rozwijających się, interdyscyplinarnych programach kolaboracji (np. Comparative Oncology Trials Consortium). Inicjatywa ze strony agencji regulatorowych, wspierająca równoczesny rozwój leków w weterynarii i medycynie ludzkiej, byłaby dodatkowym bodźcem zachęcającym naukowców do efektywnej kolaboracji.

 Działania i dynamika rozwoju ludzkości odbijają się na zdrowiu i dobrostanie zwierząt towarzyszących i hodowlanych na tyle mocno, że w ramach minimalnego wynagrodzenia za ich codzienną posługę, winniśmy wkładać więcej serca w rozwój medycyny weterynaryjnej i nieść im pomoc zawsze, kiedy cierpią i tego potrzebują. Jako gatunek królujący nad innymi, ludzie zbyt często czerpią od pozostałych gatunków, nie dając nic w zamian, a rozwinięcie metod leczenia naszych drogich zwierzęcych przyjaciół to pierwszy, piękny sposób by w końcu to zmienić.

 

Źródła: